Szukaj na tym blogu

Jak obchodzono rocznicę ....

wszystkie teksty pochodzą z: www.xxwiek.pl :

Adam Ronikier, działacz społeczny, w pamiętniku:
Wygląd miasta ogólny był okropny, robiło ono wrażenia miasta umarłych, na ulicach którego jak hieny lub duchy od czasu do czasu widziało się ludzi zaopatrzonych w nieodzowne worki, świece i łopaty dla poszukiwań odbywanych głównie w piwnicach domów, gdzie w razie nieodnalezienia rzeczy własnych grabiono obce, byleby jak najwięcej unieść lub wywieźć łupu, poszukiwanie którego nadawało im wszystkim ów wyraz niepewności, bandycki najczęściej. [...]
Bohaterstwo, którego powstanie warszawskie było terenem, nie ma sobie równych w dziejach świata, przyćmiewa Termopile, ale i zbrodnia popełniona przez tych, którzy do powstania dopuścili, a cóż dopiero wzięli na siebie danie rozkazu, by do niego przystąpić, przechodziła swą wielkością wszystkie dotychczasowe zbrodnie na żywym ciele Polski w ciągu jej dziejów dokonane. Zastanawiam się tylko, czy ofiara poniesiona przyniesie owoce z jej rozmiarami idące w parze — nie wierzono temu, chociaż już słyszało się głosy, że jeżeli nie można naprawić już dokonanego zła, to przynajmniej należy się starać, by zrozumienie ofiary poniesionej przez Polskę nie zostało stłumionym, a przeciwnie, by sumienie tego świata, tak mało wrażliwe na ofiary ponoszone, się wreszcie ocknęło.
Warszawa, 19 października  1944 r.
Źródło:
Adam Ronikier, Pamiętniki 1939-1945, Kraków 2001.

Stefan Korboński, działacz PSL, adwokat:
1 sierpnia miasto przybrało od rana odświętny wygląd. W powietrzu nastrój uroczysty. Sklepy bez rozkazu pozamykane, w witrynach kwiaty i kolory biało-czerwone. Na miejscach straceń na ulicach, przy tablicach, wmurowanych w ściany poznaczone kulami plutonów egzekucyjnych, kwiaty i straż honorowa. Na rogu Alej Jerozolimskich, tuż przy Marszałkowskiej, trzymają straż dwaj byli żołnierze AK w hełmach niemieckich, z biało-czerwonymi opaskami na rękawach. Tramwaje prowadzące na Powązki, zatłoczone do ostatniego miejsca, a na drodze na cmentarz rzeka ludzi odświętnie ubranych, z bukietami kwiatów w rękach. Wśród nich setki przyjezdnych z Krakowa, Poznania, Śląska i Wybrzeża. To warszawiacy, rozsypani po całej Polsce, przybyli na ten dzień do rodzinnego miasta.
Już przed bramami cmentarza tłum, a na cmentarzu samym pół Warszawy. Oczywiście nie tej oficjalnej, a tej prawdziwej.
Warszawa, 1 sierpnia 1946
Źródło:
Stefan Korboński, W imieniu Kremla, Warszawa 1997.

Jerzy Zawieyski, pisarz, w dzienniku:
Z rana msza żałobna w intencji poległych w powstaniu. Dużo ludzi. Podczas egzekwi tłum otoczył symboliczną trumnę. Wszyscy płakali. Dano nam tylko łzy i modlitwę — i ufność w Bogu, że ofiara młodych nie pójdzie na marne. Ale trudno udźwignąć tę ufność, trudno się wznieść ponad ból już nie osobisty, ponad tragiczny los naszego kraju. Nic jednak innego nie pozostaje, tylko ufność, nadzieja, wiara w owocowanie ofiary.
Warszawa, 1 sierpnia 1955
Źródło:
Jerzy Zawieyski, Dzienniki, Warszawa 2011.

Kard. Stefan Wyszyński w „Zapiskach więziennych”:
W rocznicę Powstania Warszawskiego. – Miłość nie wie, co to niewola. Zawsze znajdzie sobie ujście, by oddać swoją krew serdeczną, miłującą. I dlatego było Powstanie, w którym krew wolnych duchem płynęła miłośnie w ziemię polską i użyźniała ją na nowe siewy.
Modlimy się za Powstańców. Jest to bodaj pierwsza rocznica, gdy można mówić o krwi powstańczej i o jej zasłudze dla wolności. Ale Kościół od początku modlił się za Powstańców, bez różnicy światopoglądów i orientacji politycznych. Przecież wszyscy wylewali krew czerwoną: i ci z Armii Krajowej, i ci z Batalionów Chłopskich, i ci z Armii Ludowej.
Komańcza, 1 sierpnia 1956
Źródło:
Stefan Wyszyński, Zapiski więzienne, Paryż 1982.